To Marcin Herra (38 l.), szef spółki PL. 2012, najwięcej zarobi na organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w Polsce. Aż trudno uwierzyć w to, że jako student prawa i administracji zaczynał pracę od nalewania paliwa na stacji benzynowej. W Lotos S.A zrobił błyskawiczną karierę.
W 2008 roku zadzwonili do niego headhunterzy, proponując mu prace w spółce PL.2012. Jako szef tej spółki zarabia miesięcznie 26 tysięcy złotych brutto. Do tego za każdy rok dostaje tzw. premię za postęp w wysokości sześciu pensji. A ponadto dostanie wręcz gigantyczną premię za tak zwany sukces końcowy.
"Wynosi ona równowartość 50 procent sumy wypłaconego lub należnego wynagrodzenia podstawowego oraz premii za postęp" - czytamy w kontrakcie Herry. Z wstępnych obliczeń wynika, że ta premia za sukces końcowy wyniesie około miliona złotych!!! Niewiele mniej, bo ponad 950 tysięcy złotych nagrody, dostanie jego zastępca - Andrzej Bogucki, który zarabia miesięcznie ponad 25 tysięcy złotych.
Trzecią osobą, która zarobiła majątek na organizacji EURO 2012, jest Rafał Kapler, były prezes Narodowego Centrum Sportu. Przypomnijmy, że minister Joanna Mucha zdecydowała o wstrzymaniu wypłaty jego premii za "sukces końcowy" w wysokości 570 tysięcy złotych. Prawdopodobnie sprawa skończy się w sądzie. A prawnicy po analizie ujawnionego kontraktu Kaplera niemal jednogłośnie twierdzą, że wymieniona suma zostanie mu wypłacona.