Nie zawsze było łatwo, ale przynajmniej byli razem: mama, dziadek i mała Zuzia. Pani Anna (30 l.) planowała zatrzymać się u ojca tylko na chwilę, aż stanie finansowo na nogi. Nie stanęła. Przegrała z narkotykami. Dziś nie mieszka już z rodziną, trafiła na odwyk. Wielki cios dla Pana Henryka, dramat małej Zuzi. Miłość pomogła przetrwać im ten trud. Dzięki walce o opiekę nad wnuczką nadal mogli być rodziną. W zeszłym roku do ich drzwi zapukali wolontariusze SZLACHETNEJ PACZKI. To był promyk nadziei. Pan Henryk (64 l.) zastępował Zuzi rodziców. Paczka dała mu wiarę, że udźwignie ten ciężar.
– Moją mocną stroną jest spokój i cierpliwość – mówi Pan Henryk. Mężczyzna żyjąc na zasiłku i z grupą inwalidzką po wypadku samochodowym, dba o wnuczkę jak o największy skarb. – Dzięki Wam wszystko zaczyna się dobrze układać – mówi wzruszony mężczyzna do wolontariuszy. – Mama Zuzi kończy terapię. Wszystko zmierza w dobrą stronę – dodaje.
ks. Jacek WIOSNA Stryczek, przywódca SZLACHETNEJ PACZKI
Ta historia to tylko jedna z tysięcy, które co roku wydarzają się dzięki SZLACHETNEJ PACZCE. Na swoją szansę wciąż czekają miliony potrzebujących. Możemy przerwać ich dramat i zmienić ich życie właśnie dzięki Tobie. To naprawdę działa!