Szmajdziński już trenuje przed kampanią?

2009-11-30 12:31

Jerzy Szmajdziński to doskonały przykład, jak kampania wyborcza może zmieniać ludzi. Choć przedwyborcza walka jeszcze na dobre nie ruszyła, to potencjalny kandydat SLD na prezydenta już trenuje. Mówi coraz więcej i coraz ostrzej.

Do tej pory Szmajdziński nie należał do polityków, którzy w swoich sądach skłonni byli popadać w skrajności. Wiele wskazuje jednak na to, że przymiarki do startu w wyborach wiele zmieniły w tej kwestii. Dowody? Występ Smajdzińskiego w radiu ZET. Wiceprzewodniczący SLD mówił dużo o swoich pomysłach na uzdrowienie finansów i nie szczędził krytyki nikomu nawet szefowi swojej partii.

A wszystko zaczęło się od komentarza na temat pomysłu ograniczenia roli prezydenta. - Premierowi nie wyszedł projekt z kastracją, to teraz chce premier chce wykastrować prezydenta - wypalił na antenie Szmajdziński i był to dopiero przedsmak nowego, bardziej pikantnego wcielenia wiceszefa SLD.

W drugiej kolejności dostało się Kościołowi. - Wprowadźmy podatek kościelny wzorem Niemiec i znieśmy ulgi kościelne. (...) Powinniśmy stać na straży konkordatu i ani kroku więcej, zwłaszcza w kwestiach finansowych - przekonywał Szmajdziński, który następnie płynnie przeszedł do kwestii wojskowych. - Polska nie powinna wysyłać dodatkowych żołnierzy do Afganistanu. Nie stać nas na zwiększenie kontyngentu w Afganistanie - przekonywał.

W ramach podsumowania Szmajdziński postanowił natomiast dogryźć władzom swojej partii. W szczególności Grzegorzowi Napieralskiemu. - Jestem krytyczny wobec Napieralskiego - przyznał odważnie. - Nie waham się sięgnąć po telefon, gdy uważam, że ktoś popełnia błędy. Grzegorz Napieralski przyjmuje takie uwagi gorzej - uciął krotko na zakończenie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki