Kościelnym światem w Polsce co rusz wstrząsają skandale. Niedawno ks. Krzysztof Charamsa (43 l.) publicznie przedstawił swojego życiowego partnera Eduarda, z kolei były rzecznik Światowych Dni Młodzieży Tomasz Kijowski spłodził dziecko 22-latce, a tym samym naruszył celibat. Ta sprawa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Księży, którzy mają potomstwo, jest coraz więcej.
- Wiem z wielu rozmów okazjonalnych z duchownymi, że coraz większy odsetek księży, zwłaszcza młodych wiekiem i z krótkim stażem pracy zawodowej, śmielej nawiązuje kontakty z kobietami, czego owocem są też dzieci - mówi nam profesor Józef Baniak (67 l.), socjolog religii z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Profesor Baniak przeprowadził wśród księży badania, z których wynika, że nawet 15 proc. z kilkuset przepytanych przez niego duchownych posiada dzieci. Zaś aż 60 proc. z nich jest lub było w związku z kobietami. Kościół jednak na ten temat milczy. - Nie istnieje jakiś wykaz księży, którzy mają własne dzieci. Być może biskupi diecezjalni i kierownicy wspólnot zakonnych dysponują swoistymi wykazami własnych księży mających dzieci. Jeśli mają takie wykazy, to są one ściśle ukrywane - przypuszcza socjolog.
Owoce miłości trzeba z czegoś utrzymać, a zwykli księża kokosów nie zarabiają. Po to właśnie miały być stworzone kościelne fundusze alimentacyjne. - Fundusz alimentacyjny istnieje w każdej diecezji, być może ma go też episkopat, mają go poszczególne zakony i zgromadzenia zakonne. Z jego zasobów wspierają swoich księży, którzy mają potomstwo, jak i tych, którzy odeszli z kapłaństwa, lecz nie tkwią w konflikcie z władzami diecezji czy zakonu - mówi profesor Józef Baniak.
Zobacz: Zrzucił sutannę dla ukochanej!