Tą tragedią wstrząśnięty jest cały Bytom. Wszystko wskazuje na to, że do śmierci Oliwiera przyczyniła się Agnieszka P., która po prostu zaniedbała syna. Okrutna prawda wyszła na jaw, gdy prawdopodobnie po kilkudniowej nieobecności wyrodna matka wróciła do mieszkania w Miechowicach - dzielnicy Bytomia. Jej syn Oliwier już nie żył.
Póki nie piła, to było wszystko w porządku
- Kiedy nasi funkcjonariusze pojawili się na miejscu, stwierdzili, że dziecko było zaniedbane i potwornie wychudzone. Matka została zatrzymana - relacjonuje Tomasz Bobrek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.
Czy maleńki Oliwier umarł z głodu? Agnieszka P. podczas przesłuchania tłumaczyła, że karmiła go, ale on nie chciał jeść. Dlaczego jednak nie poszła z małym do lekarza? Na to pytanie zna odpowiedź chyba tylko ona. Sąsiedzi kobiety mówią jednak, że lubiła poszaleć. - Póki nie piła, to było wszystko w porządku. Ale jak "zaciągnęła", to jej po kilka dni nie było. I nikt nie wiedział, gdzie jej szukać - opowiada jedna z sąsiadek.
Zobacz też: ŚMIERĆ dziecka w szpitalu w Choszcznie (woj. zachodniopomorskie). Tragedii winni lekarze?
Odpowie za to przed sądem
Przyczynę śmierci dziecka miała ostatecznie wyjaśnić przeprowadzona wczoraj sekcja zwłok. - Niestety, niewiele światła rzuciła na tę sprawę. Lekarze stwierdzili, że dziecko mogło umrzeć także w wyniku zmian chorobowych - tłumaczy Artur Ott, prokurator rejonowy w Bytomiu.
Tymczasem Agnieszka P. usłyszała zarzuty bezpośredniego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Odpowie za to przed sądem. Grozi jej do 5 lat więzienia. Choć nie została aresztowana, w mieszkaniu w Miechowicach dotąd się nie pojawiła...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail