Kleszcze atakują w stolicy

i

Autor: Shutterstock

SZOK! Prawie 500 kleszczy (!) na ciele psiaka. Są zarzuty dla właścicielki [ZDJĘCIA]

2018-08-13 18:44

Takiego zaniedbania własnego psa dawno nie odnotowano. Schronisko Przylasek (dolnośląskie) zamieściło na swoim Facebooku wpis poświęcony biszkoptowemu kundelkowi, który trafił do nich na początku sierpnia po tym, jak odebrano go 73-letniej właścicielce. Pies nie tylko był bardzo wychudzony i odwodniony, ale ponadto miał w swoim ciele prawie 500 kleszczy. Dorota Machniak z przychodni weterynaryjnej PsiLasek, która działa przy schronisku, wspominała zszokowana: - Dużo widziałam, bo do schroniska zazwyczaj nie trafiają zadbane zwierzęta. Jednak tak wielu kleszczy na jednym psie w życiu nie widziałam.

Psina (jej wiek oszacowano na  4-6 lat) została interwencyjnie odebrana z terenu gminy Lubań i trafiła prosto pod opiekę weterynarzana początku sierpnia. Służby zawiadomili zaniepokojeni sąsiedzi, który widzieli, że uwiązany na łańcuchu pies wygląda na chorego. W rozmowie z tvn24.pl Machniak mówiła, że opite krwią kleszcze zgrupowały się między opuszkami palców, w uszach i na karku czworonoga. Tak duża liczba kleszczy sugeruje, że pies nie tylko odczuwał dyskomfort, ale również cierpiał z bólu. Aby usunąć je wszystkie koniecznym było podanie psu środków uspokajających, gdyż poświęcono na to prawie 2 godziny.

Co ciekawe, po wyjęciu wszystkich pasożytów kundelek został poddany badaniom morfologicznym krwi oraz testom na choroby odkleszczowe. Ku zaskoczeniu lekarzy nie wykazały oni anemii czy też chorób odkleszczowych. Mimo to dzielny psiak na razie nie może poruszać się samodzielnie i pozostaje pod opieką weterynaryjną. Za kilka tygodni testy mają zostać przeprowadzone jeszcze raz.

Opublikowany w sieci wpis ze zdjęciami wywołał lawinę komentarzy internautów:

Kamila Wolańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubaniu zdradziła stacji: - 73-latka przekonywała, że pies potrzebny jest jej do pilnowania posesji. Twierdziła, że ma bronić nie tylko jej, ale też terenu przed kunami i szczurami. Utrzymuje, że odpowiednio opiekowała się zwierzęciem. Co więcej, właścicielka czworonoga niezadowolona z tego, że jej pies leży i nie szczeka, a więc nie pełni już roli stróża sprowadziła sobie kolejnego czworonoga (on również został jej już zabrany).



73-latka już usłyszała zarzuty. Jest podejrzana o znęcanie się nad zwierzętami. Grozi jej do 3 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki