Sytuacją zainteresowały się inne opiekunki, które podczas śniadania zauważyły siniaki i zadrapania na twarzy 7-latka. Ich przypuszczenia potwierdził lekarz dyżurujący na terenie ośrodka. Jak się okazało, jedna z wychowawczyń, po bijatyce chłopców, jednego z nich zaprowadziła do pokoju, biła po twarzy i szarpała. Następnie wepchnęła pod prysznic i "położyła" spać.
Chłopiec pochodził z domu dziecka. Podobnie jak 7 innych uczestników kolonii w Łazach. Sprawę pobicia bada już prokuratura. Historia trafiła również do rzecznika praw obywatelskich. Chłopczyk przebywa obecnie z mamą, a okrutna wychowawczyni została już odsunięta od pracy z dziećmi.