W teorii wszystko wygląda dobrze. Zgodnie z prawem lekarz może pracować 7 godz. i 35 min. dziennie, przeciętnie 37 godz. i 55 min tygodniowo. Do tego przysługuje mu każdego dnia 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku.
>>> Sztućce w żołądku, dezodorant w odbycie, popcorn w uchu - co lekarze znajdują w ciałach pacjentów?
A jak jest w praktyce? Delikatnie mówiąc, daleko od ideału. Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała szpitale i wyniki są przerażające. W jednej z placówek lekarz zatrudniony na etacie pracował przez 103 godziny bez przerwy! Podobnie harują pielęgniarki. Rekordzistka była na dyżurze przez 144 godziny!
Dwa lata temu przepracowanie lekarza zakończyło się tragicznie. W szpitalu w Głubczycach zmarł anestezjolog - był już piątą dobę na dyżurze. Kilka dni wcześniej pracował bez przerwy przez tydzień.
Jak to możliwe? Wszystko przez lukę w prawie, którą wykorzystują placówki medyczne. Wielu dyrektorów podpisuje z pracownikami nawet kilka umów o pracę. Przepisy można też obejść zatrudniają lekarzy i pielęgniarki na podstawie kontraktów. Wtedy normy godzinowe już nie obowiązują. W ten sposób lekarz rekordzista miał 25 pracodawców. I nie był wyjątkiem, bo tylko mniej niż 1/5 lekarzy pracuje w jednej placówce.