Eurodeputowany Marek Migalski zaczyna swój wywód od ogromnych pieniędzy, które rząd chce przeznaczyć w najbliższych latach na zbrojenia.
„Za 130 miliardów złotych przeznaczonych w najbliższych latach na zakup sprzętu dla wojska, można by wybudować trzy autostrady z północy na południe Polski i trzy ze wschodu na zachód. A także 433 szpitale wojewódzkie lub 1300 szpitali miejskich oraz 6500 szkół. Suma ta wystarczyłaby także na wybudowanie i pełne wyposażenie... 356 Centrów Kopernika, 687 wydziałów chemii na polskich uniwersytetach lub 1625 nowoczesnych bibliotek akademickich typu Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej UŚ – CINiBA” – wylicza europoseł.
CZYTAJ TEŻ: Zdrożeją papierosy i alkohol! Od nowego roku rząd podnosi akcyzę
Poseł zastanawia się nad sensem zbrojeń: „Jeśli naprawdę coś nam grozi i w krótkim czasie nasza niepodległość może być zagrożona, to należałoby o tym poinformować społeczeństwo i wydać na zbrojenia nie 130 miliardów, ale 310 lub 620!” – pokpiwa. „Jeśli jednak nic nam nie grozi i nasza sytuacja na wiele lat jest stabilna i przewidywalna, to powinniśmy zrezygnować z tych zakupów” - twierdzi.
A w zamian proponuje powszechny dostęp do broni.
„Czyż nie bardziej odstraszająco działałaby na potencjalnego agresora świadomość, że zamiast armii polskiej, która cała może zmieścić się na jednym stadionie, miałby do czynienia z kilkoma milionami uzbrojonych Polaków?” – pyta Migalski w „Rzeczpospolitej”.
Europoseł zdaje sobie sprawę, że to bardzo kontrowersyjna propozycja. Doprecyzowuje więc, że zezwolenia mogłyby być wydawane tylko na posiadanie broni u siebie w domu i nie byłoby możliwości wynoszenia jej poza domostwo.
A wy co o tym myślicie?