Najciekawsza para roku
Poprawność polityczna powinna dyktować mi nominowanie w tej kategorii, nagrodzonych w konkursie "Róże Gali", Tomasza Raczka i jego partnera. Ta sama poprawność nakazuje mi również wskazać na Baracka Obamę i Hillary Clinton. Natomiast wschodnioeuropejska dusza podpowiada mi, by na najbardziej harmonijną parę roku (z elementami sado-maso) wytypować parę Miedwiediew - Putin.
Najciekawsza podróż roku
Mamy tu ex aequo dwie nominacje: wyprawa premiera Tuska do Peru i wyprawa prezydenta Kaczyńskiego do Azji. Pierwszą podróż można zakwalifikować do produkcji National Geographic. Druga natomiast zawierała elementy horroru i w związku z tym pasuje raczej do kanału zajmującego się sportami ekstremalnymi.
Największa brawura
Jacka Kurskiego podróż z Gdańska do Warszawy i rajd marszałka Bronisława Komorowskiego Trasą Łazienkowską w Warszawie z prędkością 140 km/h. Przy czym nawet jeżeliby podzielić tę nagrodę równo między obu panów, to Kurski i tak dostanie więcej, bo Komorowski będzie zmuszony podzielić się wygraną z kierowcą.
Najdroższy prezent
Pomostówki dla nauczycieli i drugi podarunek - pieniądze, które pani prezydent miasta stołecznego Warszawy dała grupie ITI na stadion Legii. Można się domyślać, dlaczego nauczyciele otrzymali taki prezent, natomiast w przypadku ITI lepiej w ogóle nie dociekać.
Największy impertynent
Zdecydowanie Stefan Niesiołowski, choć ostatnio trochę się zrehabilitował, proponując swój udział w zrzutce na Ziobrę.
Największa kreatywność
Pani Pitera wykazała się w mijającym roku kreatywnością pancerną, tworząc coś (słynny już raport Pitery) po to, by następnie to utajnić, czym wszystkich wprowadziła w nie lada zdziwienie. Julia Pitera to specjalistka w dziedzinie wykrywania afer tam, gdzie ich nie ma, bądź też małych aferek w miejsce hucznie zapowiadanych wcześniej wielkich odkryć, co również świadczy o jej nieprzeciętnej kreatywności.
Największe zagrożenie
Światowy kryzys ekonomiczny. Największe realne zagrożenie stworzy on, gdy dotrze do Polski i wszelkiej maści populizmy będą chciały zbić na nim interes. Pytanie tylko, czy będą to ludzie, których już znamy, typu Romana Giertycha, czy też pojawią się nowi zbawcy - znacznie niebezpieczniejsi.
Porażka roku
Oddany walkowerem mecz z PZPN, gdzie działacze zawodowcy nie dali szans ministrowi Drzewieckiemu i drużynie rządowej, w tym dobremu graczowi Schetynie.
Największy elegant
Janusz Palikot za różowe garniturki i nietypowe koszulki z napisami, niebanalne rekwizyty używane przy okazji publicznych spotkań. Wśród kobiet królowała oczywiście mistrzyni kapeluszy Nelli Rokita.
Najcięższa choroba
Przewlekła choroba trawiąca naszą służbę zdrowia, charakteryzująca się tym, że człowiek w miarę zdrowy w momencie, gdy dostaje się do władzy - jak pani Kopacz, natychmiast na nią zapada.
Najbardziej waleczny polityk
Nie jeden, ale wielu... Obrońcy swoich szefów, pracownicy Kancelarii Prezydenta i Kancelarii Premiera. Determinacja, z jaką Michał Kamiński broni prezydenta Kaczyńskiego, Sławomir Nowak - premiera Tuska, a pani Aneta Wrona - prezesa Urbańskiego są godne podziwu.
Najlepszy kunktator
Waldemar Pawlak - najzręczniej rozgrywający polityk naszej sceny politycznej. Nie naraża się nikomu, realizuje swoje interesy, broni KRUS jak niepodległości, lokuje właściwych ludzi na właściwych stołkach, pozostając miłym, spokojnym, przyjacielskim, niedenerwującym się człowiekiem.
Spięcie roku
Cykl spięć pomiędzy prezydentem i premierem. Są to spięcia z użyciem rekwizytów, najczęściej samolotu. Zadziwiające, że trwają one nawet, gdy rzeczony samolot zostaje przez pana prezydenta podesłany panu premierowi - wówczas zaczyna się bój o salonik. Oczywiście do spięć podłączają się osoby trzecie, np. minister Sikorski. Spór między premierem i prezydentem porównałbym do stałego iskrzenia, gdzie wylatują korki automatyczne. Po ich wciśnięciu cały mechanizm państwowy posuwa się dalej.
Wpadka roku
Wpadka europosłów, którzy udawszy się na Hradczany, zaczęli besztać gospodarza. Chamstwo, chamstwo i jeszcze raz chamstwo.
Głupota roku
Sytuacja w telewizji publicznej. Rzadko zdarza się konflikt, który nie leży w interesie żadnej ze stron. To tak, jakby podpalać samolot, w którym się leci, nie posiadając spadochronu.
Największy flirciarz
W wersji zagranicznej wygrywa Nicolas Sarkozy, mężczyzna o bujnym temperamencie erotyczno-politycznym, na co wskazuje jego ponętna małżonka i sposób, w jaki prowadzi politykę międzynarodową.
Interes roku
Odprawa szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Z kolei interesem ćwierćwiecza określiłbym Nobla dla Wałęsy. Ponieważ dzięki odsetkom politycznym z tej nagrody można nawet w bardzo skomplikowanej sytuacji osobistej stać się bohaterem i przyćmić nawet największe gale.
Złośnik roku
Obrażony na wszystkich Jarosław Kaczyński oraz działania różnych "wszech Polaków" w radiu i telewizji będące niczym innym, jak tylko złośliwością formacji, która przegrała wybory. Zbiorowo cała LPR.
Najdramatyczniejszy atak roku
Atak na książkę o Wałęsie zanim jeszcze została ona wydana. Nie wchodząc nawet w jej stronę merytoryczną i w to, czy autorzy mieli rację, czy też nie, zaatakowanie czegoś, czego jeszcze nie ma, uważam za kuriozum.
Najlepszy aktor sceny zagranicznej
Kilku. W kategorii śpiewaka amanta obsadziłbym Berlusconiego, kierującego swe najlepsze arie pod adresem Putina. W kategorii solisty w chórze czy balecie wygrywa znów prezydent Sarkozy. Zwycięzcą w kategorii debiut roku jest Barack Obama. A nagrodę za najlepszą rolę pierwszoplanową otrzymuje Angela Merkel.
Twórca roku
Nagrodę tę zbiorowo otrzymują ludzie odpowiedzialni za wizerunek medialny premiera, czyli Arabski i Nowak. Nazwałbym ich "mistrzami zupy na gwoździu", którzy bez żadnych istotnych komponentów stworzyli wrażenie sukcesu. Nagroda należy się również Michałowi Boniemu jako twórcy spokoju społecznego, któremu zawsze udaje się dojść do porozumienia z wiecznie narzekającymi grupami zawodowymi. Pracownicy Kancelarii Premiera pasują do kategorii clownów tworzących w cyrku dobrą atmosferę, Boni natomiast to prestidigitator.
Najwięksi wrogowie
Zwykle największymi wrogami są ludzie zawodowo do siebie bardzo zbliżeni. I tak w episkopacie będą to arcybiskup Życiński i ksiądz Isakowicz-Zaleski, w kancelariach - Kownacki i, ponownie, Arabski. Pozostaje jeszcze Michnik będący w kontrze wobec reszty świata, którą zdemaskował, pisząc "moje typy".
Największe zaskoczenie
Obecne 60-procentowe poparcie dla rządu. Umieściłbym tu również postać Ludwika Dorna. Po pierwsze - za sposób, w jaki go potraktowano. Po drugie - za jego dość lojalnościowy sposób zniesienia tego, bardzo różniący go od reszty dysydentów czy wypędzonych.
Największe rozczarowanie
Radosław Sikorski, do którego swego czasu miałem dużo sympatii. Rozczarował mnie przede wszystkim styl, w jakim działał. Minister spraw zagranicznych z natury rzeczy powinien być postacią sympatyczną. Właściwie większość jego poprzedników była ludźmi popularni, znanymi z dyplomatycznych manier. Natomiast Sikorskiemu co pewien czas puszczają nerwy lub język. To dyplomata mówiący językiem niedyplomatycznym. Wypowiedzi takie jak ta o "dorżnięciu watah" przystoją każdemu, ale nie szefowi dyplomacji. Liczyłem na większą skuteczność Sikorskiego na odcinku amerykańskim, a niestety często okazywał się on czynnikiem hamującym nasze kontakty z Wielkim Bratem zza oceanu. Z kolei na odcinku wschodnim naszej dyplomacji również nie udało mu się niczego osiągnąć.
Marcin Wolski
Pisarz, dziennikarz, satyryk, twórca szopek politycznych.Ma 61 lat