- To jakaś żenada - oburza się pacjent szpitala Włodzimierz Krojenta (70 l.) z Płocka.- Żeby szpital musiał żebrać od pacjentów? To państwo powinno wszystko finansować - dodaje.
Puszka stanęła w szpitalu jakiś czas temu. - To jedna z wielu form pozyskiwania środków na bieżące potrzeby - tłumaczy dyrektor Stanisław Kwiatkowski (62 l.). Przekonuje, że bez dodatkowych środków jego szpital miałby problem z funkcjonowaniem. - Pozyskujemy również środki z Unii, od sponsorów, większych i mniejszych darczyńców - wylicza dyrektor i podkreśla, że dzięki temu szpital wciąż jakoś przędzie. Jednak długi są - za 2013 r. na kwotę 3 mln zł, co wynika z niedofinansowania przez NFZ. - W sumie sądzimy się z funduszem o 17 mln zł - dodaje Kwiatkowski. I w zbiórce pieniędzy nie widzi niczego złego. W taki sposób miesięcznie wpada 100-200 zł, a większe sumy wpływają bezpośrednio na konto. W ciągu roku to około 30-50 tys. zł. - Każdy sposób będę wykorzystywał. Z samych środków NFZ nie da rady! - tłumaczy dyrektor.
Niestety, nie tylko płocki szpital ma problemy, ponieważ NFZ płaci za mało. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że polskie szpitale są łącznie zadłużone na 10 mld 238 mln zł. Jedne z nich zamykają oddziały, przekładają operacje i badania z powodu braku pieniędzy. Inne - żebrzą u pacjentów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Uwielbiasz mandarynki? Po tym co zobaczysz zmienisz zdanie!