Ryzykancki 24-latek zjeżdżał poza wyznaczoną trasą w rejonie Potoku Cebulowego. Nagle wpadł w kilkumetrową śniegową górę! Gdy stwierdził, że nie ma pojęcia, jak z niej wyjść, zaczął wzywać pomocy. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby go usłyszeć. Na szczęście miał przy sobie telefon komórkowy. Zadzwonił do GOPR.
Zaalarmowani ratownicy szukali mężczyzny aż trzy godziny. Na szczęście po wyciągnięciu narciarza z zaspy giganta okazało się, że skończyło się tylko na strachu.