11 listopada, godzina 18.30. Restauracja w Warszawie niedaleko placu Teatralnego. Przy jednym ze stolików poseł Kraczkowski w towarzystwie pięknej kobiety. Oboje szepczą czułe słówka, namiętnie patrzą sobie w oczy i zasypują się pocałunkami.
Widać, że chcieliby, żeby ta chwila trwała wieczność. Poseł musi więc przeżywać prawdziwe katusze, gdy wychodzi z przytulnej kawiarenki. Wolałby pewnie zrezygnować z pasztetu z sarny w cieście maślanym z borówkami i innych wykwintnych potraw serwowanych na gali u prezydenta na rzecz zwykłej kawy z ukochaną. Ale nie tym razem. Kilka minut przed godz. 19 oboje wstają od stolika i kierują się w stronę Teatru Wielkiego.
Kiedy dzwonimy do posła PiS i pytamy o tajemniczą nieznajomą, jest zaskoczony. Ale zdradza nam tajemnicę związku z Izą. - Moja partnerka jest doktorantką na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa i administracji. Poznaliśmy się na uczelni, przyszła na spotkanie organizowane przeze mnie - opowiada. Zapamiętałem, że nie słuchała tego, co mówię, a wręcz przeciwnie - przegadała cały wykład.
Nie dało się nie zwrócić na nią uwagi (śmiech). Po wykładzie, wraz z grupą innych znajomych, podwiozłem ją do domu. I tak się zaczęło... - wspomina poseł PiS. Jego wybranka mieszka w stolicy, pracuje w jednej z instytucji finansowych. - Jak wszystko dobrze pójdzie, w następnym roku szykuje się ślub - dodaje Kraczkowski.