Szymon z Będzina zmarł, bo jego płacz przeszkadzał ojcu! Jarosław R. wrócił z pracy i był zmęczony, a dziecko nie dawało mu się zrelaksować.
Zwyrodnialec złapał za buzię dziecka tak mocno, że odbiły się na niej palce i zatkał maluchowi usta. Potem z całej siły uderzył w brzuch. Beata Ch. wyszła z córką do innego pokoju. Słyszała tylko odgłos uderzania i głośny płacz syna. Następnego dnia Szymek bardzo źle się czuł - nie jadł, leżał z gorączką i płakał. Miał także problemy z oddawaniem moczu.
Zobacz: Wizja lokalna z ojcem chłopca z Cieszyna. Jak umierał Szymuś?
Potwór na siłę, rozwierając dwulatkowi szczęki, wstrzyknął mu roztwór wody z solą! Szymuś cierpiał, bo miał rozerwane jelita i zapalenie otrzewnej. Z bólu odgryzł sobie kawałek wargi! To nie wzruszyło rodziców. Następnego dnia ojciec ponownie uderzył go w brzuch. Tym razem cios był śmiertelny.
Rodzice, którzy nie chcieli zabrać dziecka do lekarza, dopóki nie zejdą mu siniaki, nagle się przestraszyli! Próbowali reanimować malucha, ale na próżno. Zatem wywieźli jego ciało i porzucili w oddalonym o 100 kilometrów stawie.
– Beata Ch. i Jarosław R., rodzice Szymonka oskarżeni są o te same czyny, czyli o zabójstwo dziecka, nieudzielenie mu pomocy oraz o wyłudzenie pieniędzy z urzędu miasta w Będzinie. Do zabójstwa miało dojść pod koniec lutego 2010 r. Nie przyznają się do winy. Grozi im dożywocie – mówi w rozmowie z "Faktem" prokurator Arkadiusz Jóźwiak z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Listen to "Szymonek z Będzina zakatowany przez ojca. Przeszkadzał rodzicom? ZBRODNIARZ I KARA" on Spreaker.