Martyna Sz. (20 l.) z Warszawy odchudzała się tabletkami, które kupiła w Internecie. Zawierały truciznę wywołującą gwałtowne spalanie tłuszczu. - To z kolei powoduje wzrost temperatury do poziomu znacznie powyżej 40 st. C. Żaden organizm nie jest w stanie tego wytrzymać, po prostu się gotuje - wyjaśniał mechanizm śmierci dziewczyny prof. Zbigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków. Umierająca Martyna dotarła jeszcze do szpitala, ale tam zmarła mimo akcji reanimacyjnej.
Teraz śledczy z Krakowa dopadli Macieja Ż. ze Zgierza, który rozprowadzał te tabletki w Internecie. W odchudzających pigułkach znajdował się 2,4-dinitrofenol - środek używany m.in. przez amerykańskie wojsko w Wietnamie jako herbicyd do niszczenia lasów i pól. Maciej Ż. miał listę swoich klientów, wśród nich była Martyna Sz. - Badamy, czy przyczyną śmierci warszawianki były substancje, które jej sprzedał - mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Dlatego niewykluczone, że w toku śledztwa zarzut przeciwko Maciejowi Ż. może ulec zmianie. Na razie grozi mu 8 lat więzienia.