Strażnicy krzyża chyba nie zamierzają odpuścić i mimo powieszenia tablicy ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej dalej będą żądać budowy monumentu. Na uroczystości odsłonięcia zawieszonej rankiem przez robotników tablicy obrońcy krzyża wznosili okrzyki: "Hańba, hańba!". Potem śpiewali religijne pieśni i dalej skandowani, że tylko pomnik jest odpowiedni, by oddać hołd zmarłym.
- Sytuacja trwa absolutnie za długo. Sam momentami byłem przerażony i zagubiony. Zawieszenie tablicy było konsultowane z miastem, z wieloma osobami. Jestem przekonany, że to otwiera drogę do porozumienia między Kurią Warszawską, Kancelarią Prezydenta i harcerzami ws. przeniesienia krzyża - mówił Michałowski dziennikarzom.
Jak wyjaśnił szef Kancelarii Prezydenta powieszenie tablicy odbyło się błyskawicznie, tuż po zgodzie Stołecznego Konserwatora Zabytków po to, aby zmniejszyć eskalację napięcia.
- Dla pewnej grupy ludzi żadne rozwiązanie nie będzie zadowalające - skomentował wiceprezydent stolicy, Jacek Wojciechowicz.
Na tablicy z szarego kamienia umieszczono tekst:
"W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej , w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".