Jacek R. był znanym w Toruniu fizykoterapeutą, synem wieloletniego miejskiego radnego. Dwa lata temu związał się z Małgorzatą G. To była wielka miłość. Dla niej obydwoje zostawili swoich dotychczasowych partnerów i dzieci. Zamieszkali na luksusowym osiedlu domków jednorodzinnych. Wydawało się, że do szczęścia niczego im nie brakuje. Czy ktoś chciał przerwać tę idyllę?
Wiadomo, że zabójca, Maciej Z., był dobrze znany policji. Na przekrętach finansowych dorobił się majątku. Jednak ostatnio gorzej mu się powodziło. Miał ogromne długi.
We wtorek pożyczonym autem podjechał pod dom zakochanych. Małgorzata G. dobrze go znała, bo często bywał u jej byłego męża, dlatego bez obaw wpuściła do domu. W salonie Maciej Z. rzucił się na gospodarzy z nożem. Zadał Jackowi R. osiem ciosów. Potem pięć razy ugodził Małgorzatę G. Ciężko ranna kobieta wybiegła przed dom, zaczęła wzywać pomocy. To spłoszyło nożownika.
Potem wszystko potoczyło się szybko. Lekarze nie zdołali uratować Jacka R., jego ukochana trafiła do szpitala, a policja po krótkim pościgu dopadła mordercę. Mimo że składał obszerne wyjaśnienia, nie powiedział, co pchnęło go do zabójstwa. Policjanci podejrzewają, że działał na zlecenie. On sam tego nie ujawni.
W piątek został tymczasowo aresztowany przez sąd. Ale zamiast trafić za kraty, znalazł się na komendzie miejskiej policji w Toruniu. Około godz. 12 wypadł z okna na siódmym piętrze. Najbliżsi zamordowanego Jacka R. chcą, aby policja dowiedziała się, komu nożownik był winien ogromne pieniądze i czy ktoś zlecił mu zabójstwo za umorzenie długów. - Mam nadzieję, że śledztwo będzie wielowątkowe i ta sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona - powiedział ojciec ofiary, Aleksander R. (75 l.).
Czytaj też: Dramat na szkolnym pikniku! Awionetka spadła na dom na oczach dzieci