Oto SMS wysłany przez Magdalenę I. (26 l.) 19 grudnia 2012 r. do Piotra Szeligi.
- Widziałam cię w telewizji, chcę się z Tobą spotkać - napisała prostytutka. Tego dnia wymienili kilka wiadomości. Na tyle poważnych, że już o 19.39 Piotr Szeliga zadzwonił do hotelu Luxor w Lublinie i zarezerwował pokój na fałszywe nazwisko Marty Siwiec. Spotkali się tam około godziny 23. Koledzy Magdaleny siedzieli w samochodzie, słuchając przez telefon (Magdalena I. miała w ukrytym telefonie cały czas włączone połączenie z jednym z nich) tego, co się działo za drzwiami pokoju nr 107. Szybko dali jej znać, że to, co mają, wystarczy.
- Wracam do mamy - oświadczyła. Poseł chciał ją nawet zawieźć do domu . Gdy się nie zgodziła, szybko wyjechał w stronę Warszawy. Z drogi zawrócił go telefon od Szczepana P., żądającego pieniędzy w zamian za skasowanie nagrań. Szeliga zawiadomił o wszystkim policję.
Zdaniem Magdaleny I. (26 l.), ślicznej brunetki, która po ukończeniu prawa na KUL zajęła się uprawianiem najstarszego zawodu świata, parlamentarzysta był jej klientem w 2012 r.
Co ciekawe, żona posła chwalącego się wszędzie udanym życiem rodzinnym była w tym czasie w ciąży, a w grudniu 2012 r. urodziła syna. Kilka miesięcy później, gdy sprawą szantażu zajmowała się już prokuratura, poseł chwalił się wszędzie chrzcinami dziecka, które do chrztu nieśli Beata Kempa (38 l.) i Zbigniew Ziobro (44 l.). Teraz polityk twierdzi, że jest niewinny, że nie wiedział, że ma do czynienia z prostytutką.