W sprawie zagadkowej śmierci pary kochanków śledczy mają na razie niewiele do powiedzenia. - Ze względu na dobro śledztwa mogę jedynie potwierdzić, że w jednym z mieszkań na terenie Suwałk znaleziono ciała kobiety i mężczyzny z ranami postrzałowymi głowy - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik suwalskiej prokuratury. Ofiary to Marek Cezary M. i jego konkubina Iwona Ż. Zwłoki znalazła była żona mężczyzny, która miała klucze od mieszkania.
Marek M. był znany policjantom. Do niedawna przebywał w areszcie za handel przemycanymi papierosami na miejscowym targowisku. Czyżby padł ofiarą zemsty ze strony konkurencji? - Nie wykluczamy ani zabójstwa, ani tego, że mężczyzna zastrzelił najpierw swoją konkubinę, a następnie odebrał sobie życie - tłumaczy prokurator Tomkiewicz.
Jak udało nam się ustalić, martwa para leżała na wersalce przykryta kocem, a 51-latek ściskał w dłoni niezarejestrowany pistolet TT produkcji czechosłowackiej. Fakt, że ciało mężczyzny odnaleziono z bronią w dłoni, może sugerować zabójstwo i próbę upozorowania samobójstwa.
- W zdecydowanej większości podobnych przypadków broń wypada z ręki samobójcy - wyjaśnia nam anonimowo doświadczony śledczy.
Tajemnicę śmierci kochanków z Suwałk pomoże wyjaśnić sekcja zwłok. Zaplanowano ją na dziś.
Zobacz: Tragedia w kopalni Rudna! 2 górników nie żyje, a 6 jest uwięzionych pod ziemią