Policjanci z krakowskiego Archiwum X szukają tego tajemniczego nieznajomego, licząc, że pozwoli im dotrzeć do mordercy Danuty Drożdż (+47 l.), współwłaścicielki znanej cukierni w Krakowie. Ten człowiek jest kluczem do rozwikłania tej zagadkowej sprawy.
- Miał na sobie taką policyjną czarną kurtkę z kołnierzem - zapamiętał
jeden ze świadków mężczyznę, który stanął w progu pani Danuty i
oświadczył, że znalazł jej dokumenty. Nadmienił wtedy, że podobno
porzedniego dnia był tu radiowozem, ale nikogo nie zastał. Gdy
usłyszał, że gospodyni nie żyje przyjął to jakby nigdy nic. W notesie
zapisał nazwisko policjanta, który zajmował się tą sprawą i powiedział,
że go zna i że właśnie jemu odda dokumenty.
Wtedy też ten nieznajomy zniknął bez śladu. Mimo poszukiwań nie udało
się go odnaleźć. Łatwo się domyślić, że nie był żadnym policjantem.
Jaki zatem miał interes, by zwracać dokumenty zabitej i to nazajutrz po
jej śmierci?
- Cały czas mamy nadzieję, że ktoś rozpozna na portrecie pamięcioym
tego mężczyznę lub że ten ktoś sam się odezwie i pomoże naprowadzić nas
na trop mordercy - liczy oficer z krakowskiego Archiwum X
Sprawa jest bardzo tajemnicza. Danuta Drożdż była osobą majętną. Ze
wspólnikiem prowadziła cukiernię przy ul. Cekiery w Krakowie. Zakład
działający w Krakowie od 1945 roku przejęła po zmarłym mężu, który ten
z kolei przejął po ojcu.
12 stycznia 1990 roku około godziny 18 razem ze sprzątaczką zamykała
cukiernię, gdy nagle usłyszała ze środka telefon. Wtedy kazała
sprzątaczce pójść do domu, a sama weszła do środka, by odebrać. Chwilę
później, gdy powtórnie zamykała cukiernię, w pobliżu drzwi wyjściowych
od zaplecza została znienacka zaatakowana. Bandyta zaczął ją dźgać
nożem. Krwawiąca padła na podłogę. Gdy zięć wspólnika zabitej przyszedł
na poranną zmianę drzwi zakładu nie były zamknięte na klucz. Wtedy w
ciemnościach dostrzegł jakąś postać leżącą na ziemi. Pomyślał, że może
ktoś włamał się i zasnął na ziemi. Bojąc się, że jego kompani mogą być
w środku pobiegł po teścia, a ten wezwał policję. Dopiero gdy razem
pojawili się na miejscu odkryli, że na podłodze leży zabita pani
Danuta.
Zabójca ukradł jej torebkę, zapewne część utargu, po czym uciekł jej
nowiutkim maluchem zaparkowanym przed cukiernią. Samochód ten porzucił
jednak w innej części Krakowa i przepadł bez śladu. Policjanci z
Archiwum X starają się rozwikłać tę zagadkową sprawę.
Akcja "Super Expressu" i Archiwum X.
Jeśli wiesz coś o tej zbrodni, dzwoń: 12 615 44 42 lub 997