23-letnia Katarzyna Z. zaginęła w 1998 roku, czyli 18 lat temu. Jedyne co udało się po niej odkryć, to jej skóra, obdarta z ciała oraz jedna noga, wyłowiona w Krakowie z Wisły. 23-latka została pozbawiona skóry, którą morderca wyczyścił i zrobił z niej coś w rodzaju "ubrania". Teraz Grupa Specjalna Płetwonurków RP z Maciejem Rokusem na czele - ta sama, która poszukiwała ciała Ewy Tylman w Warcie, zamierza przeczesać dno Wisły od Wawelu do stopnia wodnego Dąbie. Istnieje możliwość, że szczątki Katarzyny Z. zatrzymały się na obiektach, które osiadły na dnie rzeki - takich jak karoserie czy pojemniki, a następnie zostały zasłonięte przez piasek nurtu rzeki. Śledczy mają nadzieję, że po przeszukaniu dna Wisły uda się znaleźć nie tylko fragmenty zwłok, ale także kolejne, ważne dla śledztwa przedmioty. Już od dzisiaj płetwonurkowie pływają po rzece motorówką, za którą ciągną sonar z prędkością około 6km/h. W następnych dniach nurkowie będą wchodzić do wody i badać miejsca, które wskaże sonar.
Zobacz też: "Archiwum X" wraca do sprawy zabójstwa studentki sprzed 18 lat