Śledczy sprawdzają kilka hipotez związanych z zniknięciem matki Ingi K. (33 l.), żony Brunona K. Wiadomo, że do tej pory nie została przesłuchana, bo nie wiadomo, gdzie przebywa. Miała jechać do Wielkiej Brytanii, ale tam jej nie ma.
Czy to możliwe, że zięć mógł zabić kobietę i ukryć ciało? Może kobieta odkryła jego zamiary związane z zamachem? Taka opcja też jest sprawdzana, bo żadnej ewentualności na razie nie można wykluczyć. Sąsiedzi nie widzieli jej od miesięcy, to dlaczego nikt nie zgłosił zaginięcia na policję?
Jeśli faktycznie miała wyjechać do Anglii, to czy kontaktowała się z córką? Jeśli od dłuższego czasu nie dawała znaków życia, to dlaczego ten fakt nie zaniepokoił jej najbliższych?
- Była zżyta z rodziną, pomagała finansowo córce, kupowała ubrania dla wnuków. Może teraz ukrywa się, bo nie chce, by ktokolwiek wiedział, że mężczyzna, który planował zgładzić setki osób, to jej zięć! - sugerują znajomi zaginionej.
Co na to śledczy? - Nie chcę komentować tych doniesień - ucina prokurator Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi sprawę Brunona K.
Niedoszły zamachowiec przebywa w krakowskim więzieniu. Ma kategorię więźnia "N". Przez całą dobę każdy jego ruch obserwuje kamera, jest częściej kontrolowany, także monitorowane są jego stan zdrowia i kondycja psychiczna.
Według ABW Brunon K. planował zamach na Sejm, w którym mieli zginąć najważniejsi politycy w państwie. Kilka dniu temu wyszło na jaw, że na jego liście znalazły się także dziennikarka Monika Olejnik i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (60 l.).