Jedna z czarnych skrzynek nagrała tajemniczy głos, najprawdopodobniej kobiecy, który nie należy ani do żadnego z dwóch pilotów, ani do nawigatora i mechanika. Urządzenia zarejestrowały też, że załoga lądującego wcześniej polskiego jaka-40 w ostrych słowach odradzała pilotom tupolewa lądowanie na smoleńskim lotnisku.
Przed samym lądowaniem ktoś pojawił się w kokpicie. Ustalili to nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Nie wiadomo, czy głos należał do stewardesy, czy może do któregoś z członków delegacji. Na razie tajemnicą pozostaje też to, o czym rozmawiał z pilotem tajemniczy gość. Czy wpływał na pilota, by mimo fatalnych warunków i sprzeciwu obsługi lotniska lądował w Smoleńsku?
Polska prokuratura konsekwentnie milczy. Z kolei rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy poinformował, że udało się w końcu oczyścić z szumów nagrania na czarnej skrzynce. Niestety, nie przedstawiono ich treści. Wciąż pozostają więc tylko domysły.