Do tragedii doszło we wtorek, 11 kwietnia. 57-letni mężczyzna, który jechal swoim rowerem nad brzegiem Dunajca, w pewnym momencie minał samochód i wtedy doszło do eksplozji. 57-latek zginął na miejscu. - Był potężny wybuch. Czuć było, że to nie wybuchła petarda, tylko coś poważnego. Bałem się, że gdzieś dom wyleciał w powietrze przez butlę z gazem - opisywał RMF FM jeden ze świadków zdarzenia. Jacek K. był wielkim miłośnikiem broni z czasów II wojny światowej. Z pierwszych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo - tuż przed tragedią miał zadzwonić do swej córki i powiedzieć, że chce targnąć się na swoje życie. Jedna z wersji policjantów zakłada, że 57-letni mieszkaniec Nowego Sącza miał kłopoty osobiste.
Czytaj: 33-latek sam ODCIĄŁ sobie głowę! Makabryczne samobójstwo w Chorzowie