Na Aleksandra Kwaśniewskiego (57 l.) Kalisz "wpadł", kiedy obaj w środowy wieczór występowali w telewizji. Od razu zabrał byłego prezydenta do swojego jaguara i obaj pojechali na wspólną kolację. Mieli o czym rozmawiać.
Po politycznej wolcie Arłukowicza w SLD zrobiło się nerwowo. - Skończy się pobłażliwość - wieszczy jeden z polityków lewicy. Co ma na myśli? Arłukowicz nie był jednym "niepewnym" elementem politycznej układanki, nad jaką głowi się Grzegorz Napieralski (37 l.). Niepokorny poseł sam znalazł sobie miejsce na scenie i może nieźle zaszkodzić dawnym kolegom w jesiennych wyborach. Czy tak samo zagra Kalisz?
Przeczytaj koniecznie: Bartosz Arłukowicz przyjechał do pracy dopiero o godninie 10.18! Tak "rusza do roboty"
- Moje miejsce jest na lewicy - deklarował w TVN24. Zaraz jednak wpisał się w retorykę Platformy i zaczął straszyć koalicją SLD z PiS. To samo zrobił wczoraj rano w Radiu TOK FM Kwaśniewski.
- Rozmowy zakulisowe między SLD a PiS-em trwają od bardzo dawna. Przejście Arłukowicza do PO sprawę jeszcze bardziej komplikuje i wpycha SLD w ręce PiS-u - ostrzegał były prezydent.
Czy podczas narady namawiał Kalisza do przejścia na stronę PO? Oficjalnie nic nie wiadomo. Za to coraz częściej słychać, że drużynę Donalda Tuska (54 l.) mają zasilić jako kandydaci do Senatu kolejni ludzie Kwaśniewskiego - Marek Borowski (65 l.) i Włodzimierz Cimoszewicz (61 l.).
Patrz też: Tak PO kupowała Bartosza Arłukowicza
Jak usłyszeliśmy w PO, "w kręgu zainteresowań" jest też inny "człowiek prezydenta" - europoseł Wojciech Olejniczak (37 l.). Dlaczego są potrzebni Platformie? - Wszyscy widzą rosnące słupki SLD. Stąd właśnie pomysł Grzegorza Schetyny, by w PO zbudować lewicowe skrzydło - mówi nam ważny polityk PO.