Poniedziałek, kilka minut po godzinie 11. W mieszkaniu pani Danuty rozdzwania się faks informujący o nowej wiadomości. Kobieta podchodzi do maszyny, czyta, kto do niej pisze i... przeciera oczy ze zdumienia. Wiadomość zaczyna się od słów "Pan Jacek Cichocki, Minister Spraw Wewnętrznych", a na dole odręczny podpis minister sportu Joanny Muchy. Wiadomość bardzo ważna, bo dotyczy stanu bezpieczeństwa na Euro 2012, za które minister Mucha odpowiada osobiście.
Pani Danuta myślała, że to jakieś żarty. Ale zaraz przyszedł kolejny faks z Ministerstwa Sportu, tym razem adresowany do marszałek Sejmu Ewy Kopacz (56 l.). Był to załącznik do pierwszej wiadomości.
- Jaki oni tam mają bałagan, skoro wysyłają poufne wiadomości, nie sprawdzając dobrze numeru? - zastanawia się pani Danuta. - Wynika z tego, że nasza pani minister kompletnie nie orientuje się w powierzonych jej zadaniach - zauważa kobieta.
Podobnego zdania jest dr Zbigniew Siemiątkowski (56 l.), były minister spraw wewnętrznych i szef Agencji Wywiadu. - Jestem zdumiony tą sytuacją. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, żeby korespondować z ministrem za pomocą faksu. Uważam, że jest to sposób nie tylko archaiczny, ale i mało bezpieczny - mówi.
Sprawdziliśmy numer, z którego nadano dokumenty, to faks biura dyrektora generalnego w ministerstwie Muchy.
O wpadce poinformowaliśmy Ministerstwo Sportu. - Bardzo dokładnie wyjaśnimy tę sprawę. Doświadczenie podpowiada mi, że przyczyna może być prozaiczna - po prostu któryś z urzędników pomylił się w czasie wybierania numeru - mówi nam Paweł Wiśniewski, rzecznik Ministerstwa Sportu. I dodaje, że zostanie w tej sprawie wszczęte dochodzenie.
Książki, gry, muzyka i wiele więcej z rabatem na stronie Empik rabaty.