TAJNE INFORMACJE WYCIEKŁY z CBA? Kto zdradził agenta TOMKA?

2012-12-04 20:53

CBA zawiadomiło Prokuraturę Generalną w sprawie wycieku tajnych informacji dotyczących pracy polskiego Jamesa Bonda, czyli agenta Tomka. Dowiedzieliśmy się nie tylko tego, jak wyglądał nagi tors najsłynniejszego polskiego agenta. Wiadomo, że ponad wszystko cenił sobie markowe ubrania. Teraz śledczy muszą wyjaśnić, kto zdradził sekrety agenta Tomka...

- Podejrzewam, że źródłem wycieku zdjęć i informacji na temat mojej pracy było dwóch funkcjonariuszy CBA. Przez skrajną nieodpowiedzialność dziennikarzy "Gazety Wyborczej", która opublikowała te zdjęcia i informacje, narażeni są teraz funkcjonariusze CBA. Przygotowuję z prawnikami kilka zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, które będzie odpowiedzią na nieprawdziwe informacje stawiające mnie w złym świetle. W najbliższym czasie opinia publiczna dowie się kim, są te osoby i co nimi kierowało - mówi nam poseł PiS Tomasz Kaczmarek.

Cała historia wydaje się wręcz nieprawdopodobna. W roli głównej Tomasz Kaczmarek (36 l.), czyli agent Tomek, występujący w spektakularnych akcjach CBA z czasów, gdy kierował nim Mariusz Kamiński (47 l.). W pozostałych rolach m.in. funkcjonariusz Biura, który przyszedł do "GW" i opowiedział, jak wyglądała praca najsłynniejszego polskiego agenta.

Budowanie legendy

Z relacji informatora "GW" wynika, że agent Tomek sam sobie budował legendę. - Wymyślał imię i nazwisko, datę urodzenia, adres, skąd pochodził. Imię zazwyczaj było prawdziwe, żeby nie było wpadki, gdyby w knajpie lub na ulicy przypadkiem spotkał kogoś z prawdziwego życia. Później akceptowali to przełożeni. Następnie robiono pod to dokumenty - opowiada funkcjonariusz CBA. Dokumenty podrabiano m.in. w willi w Warszawie. Wykonywano m.in. legitymacje dziennikarskie.

Dla agenta Tomka robiono zakupy w markowych sklepach, np. w Hugo Boss, w Armanim. Jego przykładowym ubiorem była koszula za 1200 zł, garnitur za około 3-4 tys., buty od 2 tys., teczka około tysiąca, pasek wart 500-600 zł, zegarki od 15 tys. zł (np. Omega, Longines). I koniecznie złota biżuteria. - Tomek lubił błyszczeć. To był jego sposób, żeby przekonać figuranta. Błysnąć różnymi gadżetami. Nie uznawał podróbek i zamienników - ujawnia agent CBA. Według jego relacji nawet majtki i skarpetki musiał mieć markowe. W tamtym okresie korzystano też z luksusowych aut kupowanych na potrzeby takich funkcjonariuszy jak agent Tomek. W garażu CBA stało sportowe porsche, mercedes klasy S i audi S8 z silnikiem lamborghini za 400 tys. zł.

CBA jest wściekłe

Po ujawnieniu tych rewelacji złości nie kryje obecny szef Biura Paweł Wojtunik (40 l.). - To przejaw nieprofesjonalnego zachowania i łamania zasad zawodowych związanych z wykonywaniem pracy operacyjnej - mówi nam Wojtunik. Bardziej dosadnie ocenia to inny funkcjonariusz z kierownictwa Biura. - Jeden idiota dał się sfotografować. Kolejny pobiegł z tymi fotkami do mediów. Zamiast pracować w spokoju, mamy po raz kolejny historię z agentem Tomkiem w roli głównej. Jaki kraj, taki polski James Bond... - kwituje wysoko postawiony oficer Biura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają