Warszawa. Godzina 17.00. Wokół kamienicy przy ul. Mokotowskiej aż roi się od oficerów BOR.
Jeden biega wokół budynku, drugi wchodzi do środka i zatrzymuje się na klatce schodowej.
Nagle na podwórko zajeżdża prezydencka limuzyna. Lech Kaczyński rozgląda się wokoło i energicznie wchodzi do budynku. Do kogo przyjechał? Przecież zwykle to prezydent przyjmuje gości w Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu?
Kilka tygodni później. Godzina 19.30. Na Mokotowskiej znów kręcą się oficerowie BOR. Kamienica po raz kolejny staje się najpilniej strzeżonym budynkiem w Polsce. Prezydent wychodzi dopiero po czterech godzinach, tuż po 23.00.
Mieszkańcy kamienicy przyznają, że od kilku miesięcy Lech Kaczyński jest częstym gościem przy Mokotowskiej. Do kogo przychodzi? - Słyszałam, że na piątym piętrze mieszka jego przyjaciółka - mówi nam jedna z kobiet. Prosi o anonimowość. Inny z mieszkańców dodaje: - Zawsze przyjeżdża limuzyną, z obstawą kilku BOR-owców, którzy w czasie wizyty stoją na klatce schodowej - opowiada.
Dopiero kobieta mieszkająca na piątym piętrze przyznała wprost: - Prezydent bywa u mojej kuzynki. Znają się z Gdańska, ze studiów. W tych spotkaniach nie ma nic zdrożnego - podkreśla stanowczo.
Tymczasem współpracownicy Lecha Kaczyńskiego pytani o wyprawy prezydenta nabierają wody w usta. Udało nam się jednak ustalić, kim jest tajemnicza kobieta mieszkająca przy ul. Mokotowskiej. - Ma na imię Joanna. Prezydent poznał ją w połowie lat 70. na Uniwersytecie Gdańskim. Kiedy on doktoryzował się z prawa pracy, ona była jego studentką. Później ich drogi zbiegły się pod koniec lat 80. Kiedy Lech Wałęsa został prezydentem Polski, Solidarnością de facto kierował Lech Kaczyński. Joanna była wtedy jego zaufanym współpracownikiem w Gdańsku - mówi nasz informator, bliski współpracownik prezydenta. Zdradza nam również, że pani Joanna zna się też bardzo dobrze z Marią Kaczyńską oraz byłą minister spraw zagranicznych Anną Fotygą.
Lokatorzy kamienicy przy Mokotowskiej cieszą się, że odwiedza ich taki ważny gość. - Odkąd bywa tu prezydent, częściej pojawia się tutaj policja - mówi starsza kobieta. - Niech więc przyjeżdża tu jak najczęściej. Dzięki temu czujemy się bezpieczniej - dodaje.