Ten to ma klawe życie. Szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz zamiast głowić się, jak poprawić fatalną sytuację w służbie zdrowia, tryska dobrym humorem. I razem z Renatą Zarembą z PO bawił ostatnio w Policach, gdzie oboje brali udział w otwarciu hali widowisko-sportowej.
Przy okazji przetestowali nowy sprzęt do tenisa stołowego.
Zobacz też: Pacjenci apelują do Arłukowicza: Ministrze, nie zabieraj nam lekarzy!
I trzeba powiedzieć, że radzili sobie wyśmienicie. Arłukowicz czuł się jak ryba w wodzie i skutecznie odbijał piłeczkę na stronę przeciwniczki, co rusz zdobywając kolejne punkty.
I co się dziwić ministrowi, w końcu przykład idzie z góry. Premier też potrafi oderwać się od najważniejszych spraw państwowych i – co by się nie działo – znajduje czas na aktywność fizyczną.
CZYTAJ: Gdy Tusk pyka w tenisa, normalni Polacy ciężko pracują
Szkoda tylko, że takiej skuteczności i sprawności nie ma zarządzane przez nich obu państwo...