Udzielając kredytów we frankach, banki przeliczają ich wartość na złotówki po kursie zakupu waluty w danym banku (niższym), natomiast miesięczne raty musimy spłacać po kursie sprzedaży (wyższym). Różnica, czyli spread, to dodatkowy, ukryty koszt, który powoduje wzrost oprocentowania kredytu.
Razem z Money.pl sprawdziliśmy, które banki łupią nas najbardziej na spreadzie. Okazuje się, że rekordzista Getin Bank zarabia na różnicy między kursem kupna i sprzedaży aż 43 grosze. Z tego tylko powodu rata kredytu zaciągniętego w połowie 2008 roku na kwotę 300 tys. zł jest dziś o 231 zł wyższa, niż gdyby kredyt został wypłacony i spłacony po takim samym kursie. - Wysokie spready są jednak najbardziej odczuwalne przy wcześniejszej spłacie kredytu - przyznaje Bartosz Wawryszuk z Money.pl.