Bo nasz premier w starciu z chytrymi chłopami z PSL-u postanowił zachować się chytrzej. Jak można uderzyć pazernego koalicjanta, który nie kieruje się głównie prywatą i nepotyzmem w działalności politycznej, tak żeby naprawdę zabolało? Odebrać mu pieniądze!
I temu tylko - twierdzi szwagier - służy projekt ustawy o zamrożeniu partiom politycznym dotacji z budżetu. Wszyscy wiedzą, że to niedobry pomysł, bo lepiej żeby politycy uzależnieni były od społecznych pieniędzy niż od biznesmenów, którzy mogliby sobie wybraną partię gołodupców kupić i nią sterować.
Ale warto byłoby przyjąć złą ustawę, by zobaczyć miny zachłannych polityków PSL tracących 26,5 miliona złotych subwencji rocznej. A mina Pawlaka byłaby w tym zestawie bezcenna.