Było leniwe popołudnie, gdy spokój na jednym z osiedli przerwał niewyobrażalny huk, a chwilę potem rozległ się przeraźliwy krzyk. - Doszło do wybuchu - informuje asp. szt. Andrzej Dolata z policji w Wągrowcu. Okazało się, że Kasjan M. z nudów postanowił zabawić się w pirotechnika. W Internecie wyszukał przepis na zrobienie fajerwerków, wziął potrzebne materiały i zszedł do piwnicy.
Jego eksperymenty nie trwały długo. Po kilku minutach tajemnicza mieszanka eksplodowała, a języki ognia buchnęły wprost na chłopaka. Na szczęście Kasjan zdążył zasłonić twarz rękami. Chwilę później na miejscu pojawili się medycy, policjanci i specjalistyczna grupa pirotechniczna SPAT z wojewódzkiej komendy w Poznaniu, która przez bezmyślnego osiemnastolatka musiała ewakuować sąsiadów piromana.
Patrz też: Wysadził dom przez fajerwerki
Teraz chłopak dochodzi do siebie w szpitalu. Poparzone, zabandażowane ręce bolą go niemiłosiernie. - Nie chcę o tym rozmawiać - mówi pytany o swój wątpliwej sławy wyczyn. Śledczy natomiast muszą sprawdzić, czego do konstrukcji rakiety użył nastolatek. Jeśli okaże się, że były to materiały niedozwolone - idiota stanie przed sądem. Policjanci ustalają też, czy mogło dojść do zagrożenia zdrowia i życia innych osób.