"Super Express" przyłapał ministra, jak w ciągu zaledwie kilku minut służbową limuzyną dwukrotnie wykonuje manewry na drodze, za które dostałby minimum 1000 zł mandatu!
Godz. 18.15. Z gmachu Ministerstwa Sportu przy ul. Miodowej w Warszawie wychodzi minister Adam Giersz. Na dziedzińcu czeka już na niego służbowe BMW z kierowcą w środku. Szef resortu wsiada do auta i rusza w kierunku osiedla rządowego na Sadybie, gdzie mieszka. W połowie trasy auto z ministrem zaczyna wyprzedzać inne samochody. Robi to na podwójnej ciągłej. A tuż przed końcem trasy służbowe BMW na czerwonym świetle zawraca i skraca sobie drogę. Chwilę później zadowolony minister znika w drzwiach mieszkania.
Pytani przez "Super Express" o takie zachowanie na drodze policjanci nie pozostawiają złudzeń. - Mówimy tu o zbiegu wykroczeń. Kierowca w takim przypadku zostałby ukarany mandatem minimum 1000 zł i 11 punktami karnymi - informuje nas młodszy aspirant Dorota Tietz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej.
"Super Express" apeluje więc do ministra sportu Adama Giersza, by zachował się honorowo i finansową karę (1000 zł), która należy się za złamanie przepisów, przeznaczył na cele charytatywne.