Opis przerażających zbrodni tego zwyrodnialca wciąż szokuje, mimo że upłynęło od nich już ponad ćwierć wieku. Do pierwszej doszło 4 lipca 1988 roku. Trynkiewicz spotkał przypadkowo w Piotrkowie Trybunalskim 13-letniego Wojtka Pryczka. Zaprosił go do swojego mieszkania. Tam zgwałcił chłopca, potem wepchnął mu gąbkę do buzi i udusił. Ciało Wojtka zapakował do pudła i wywiózł do lasu. 29 lipca tego samego roku pedofil znów zaatakował. Zamordował Artura Kawczyńskiego, Tomasza Łojka i Krzysztofa Kaczmarka. Zaprosił ich do siebie, by obejrzeli akwarium z rybkami. Potem chwycił za nóż i zaatakował. Ciął gdzie popadnie. W głowę, kark, piersi chłopców... Potem zaś zostawił ciała na podłodze i poszedł zjeść obiad do swoich rodziców...
Później zapakował zwłoki chłopców w pościel i zniósł do piwnicy. Po kilku dniach pod osłoną nocy wywiózł je do lasu, oblał benzyną i podpalił.
W trakcie procesu mówił, że po wyjściu na wolność nadal będzie zabijał dzieci. Przekonani o tym są też lekarze i psychologowie, którzy go badali.
Zobacz więcej: List Trynkiewicza. Dzieciobójca napisał list do telewizji Polsat ZOBACZ FRAGMENTY LISTU