I to właśnie te korzystne przepisy starają się zmienić samorządowcy ze Związku Miast Polskich. Najpierw pisali apele do prezydenta o zawetowanie tej ustawy, a teraz lobbują za zmianą prawa. A oto jak działkowcy mogą się bronić przed samorządowcami, którzy chcą zająć ich tereny.
Jesteście właścicielami
Nie można ot tak sobie wyrzucić ludzi z ich działek. W nowej ustawie zaznaczono, że ludzie mają umowę dzierżawy działki, którą to mogą przenosić na inne osoby, a także przekazywać w spadku. Ta umowa, która musi być w formie pisemnej, uprawnia działkowca do używania gruntu i pobierania z niego pożytków.
Altany, nasadzenia, urządzenia
Wszystkie budowle (np. altanki, magazynki czy szopy), przedmioty i rośliny, które są w ogrodzie, są własnością osoby, która ma umowę dzierżawy. Jeśli wygasa prawo do działki, to za te wszystkie rzeczy przysługuje wynagrodzenie lub odszkodowanie.
Zobacz też: Dramat właścicieli ogrodów działkowych trwa!
Działka za działkę
Większość ogrodów położona jest na nieruchomościach będących własnością samorządów. Obecnie ustawa rozróżnia trzy przypadki ich likwidacji: na cel publiczny, podyktowaną zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz wynikającą z roszczeń do terenów. W większości przypadków ustawa nakazuje, aby działkowcom wskazywać wówczas ogród zastępczy lub wypłacać odszkodowania. Warto zatem, aby działkowcy obserwowali, czy np. władze miasta nie chcą zmienić planu zagospodarowania przestrzennego, na którym jest ich ogród. Bo wówczas właściciel terenu jest zobowiązany przedstawić stowarzyszeniu ogrodowemu projekt umowy gwarantującej realizację obowiązków odszkodowawczo-odtworzeniowych.
Polub se.pl na Facebooku