Wipler przekonuje, że to on został zaatakowany przez policję podczas nocnej awantury przed jedną z warszawskich dyskotek. Raport w tej sprawie trafił już na biurko szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza (52 l.) oraz marszałek Sejmu Ewy Kopacz (56 l.).
Czytaj więcej: Wipler zrezygnował z kierowania Stowarzyszeniem Republikanie
Tymczasem tygodnik "Do Rzeczy" przekonuje, iż materiał z monitoringu nie jest jednoznaczny. Na nagraniu podobno widać grupę gestykulujących mężczyzn i interweniujących funkcjonariuszy. Jest też osoba przypominająca posła Wiplera, która jest oparta o ścianę w pozycji półsiedzącej. - Prawdopodobnie drzemał lub odpoczywał, pewnie wyrwały go z tego stanu syreny policyjne. Wtedy budzi się i podchodzi do policjantów. W pewnym momencie poseł chwyta funkcjonariusza za mundur, w okolicy szyi, jest to jakby szarpnięcie, ale nie bójka - opowiada informator "Do Rzeczy". Funkcjonariusz używa gazu i usiłuje obezwładnić posła. Ale policjant nie daje rady założyć kajdanek niemal stukilogramowemu pijakowi. Na pomoc rusza mu funkcjonariuszka. Zostaje uderzona nogą przypadkiem.
- To nie było celowe uderzenie. Zatrzymany, leżąc na ziemi, wierzgał nogami. I takim wierzgnięciem uderzył podchodzącą policjantkę - dodaje cytowany informator. Wipler upiera się przy swoim. Twierdzi, że to on został napadnięty. Ale przeprosił za swoje zachowanie i zawiesił sprawowanie funkcji prezesa Stowarzyszenia Republikanie. Jeszcze 5 godzin po zdarzeniu poseł miał we krwi 1,4 promila alkoholu.
Zobacz też: Internet nabija się z Wiplera. Zobacz GALERIĘ MEMÓW z posłem