Wysadził pół bloku, bo pokłócił się z żoną! Tragedia w Łodzi

2016-03-12 3:00

Swojej rodzinie i sąsiadom zgotował piekło. Po kłótni z żoną przepiłował rurę gazową w mieszkaniu i niemalże wysadził blok w powietrze. Wkrótce Tadeusz L. (67 l.) z Łodzi za narażenie życia i zdrowia wielu osób stanie przed sądem.

Był 8 marca 2015 roku. Na dworze zapadł już zmrok. Większość mieszkańców trzypiętrowego bloku przy ulicy Brackiej w Łodzi szykowała się do kolacji lub zasiadała przed telewizorem, by obejrzeć wieczorne serwisy informacyjne. Nagle całym budynkiem wstrząsnęła potężna eksplozja. Z zajmowanego przez Tadeusza L. i jego żonę Halinę (67 l.) mieszkania na drugim piętrze wyleciały wszystkie okna, a cały lokal zamienił się w ruinę. Uszkodzone zostały też sąsiednie lokale. Jedna z lokatorek została ranna.

Chwilę przed wybuchem Halina L. zdążyła uciec do sąsiadki. - Kobieta wieczorem w dniu zdarzenia zaczęła oglądać zdjęcia z rodzinnego spotkania. Wtedy została zaatakowana przez męża, który zaczął ją dusić paskiem od spodni - opowiada Krzysztof Kopania (50 l.) z łódzkiej prokuratury. - Kiedy schroniła się u sąsiadki, jej partner szlifierką kątową przepiłował rurę doprowadzającą gaz do kuchni. Iskra doprowadziła do wybuchu - dodaje.

Zobacz: Tragedia w Dusznikach. Rodzeństwo spłonęło na oczach ojca

Po eksplozji Tadeusz L. trafił do szpitala. Miał poparzone 80 proc. powierzchni ciała. Przez miesiąc był nieprzytomny. Kiedy wreszcie wrócił do zdrowia, usłyszał zarzut, a prokuratura właśnie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu. Odpowie za znęcanie się nad żoną oraz doprowadzenie do wybuchu. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Tadeusz L. będzie odpowiadał z wolnej stopy. Dziś on i jego żona mieszkają oddzielnie, a ich wspólne mieszkanie, choć wyremontowane, stoi puste. - Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, nie pamiętam, co się stało - mówi 67-latek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają