Zdzisław W. jest dobrze znany policji. W więzieniu spędził kilka lat. Wielokrotnie był karany, a w latach 90. był związany z jednym z warszawskich gangów. Zarzucano mu m.in rozboje. Teraz do jego przestępczego CV dopisano nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji, oraz znęcanie się nad rodziną.
W sylwestrowy wieczór zatrzymano go po tym jak sąsiedzi na Saskiej Kępie usłyszeli strzały. Okazało się, że 62-latek, używając przerobionego na ostrą amunicję pistoletu gazowego, postrzelił swojego 24-letniego syna. Jak podaje Gazeta.pl, miał być tak pijany, że zeznania policjanci wydobyli z niego dopiero po 48 godzinach.
Mężczyznę aresztowano na trzy miesiące. Usłyszał trzy zarzuty, w tym usiłowanie zabójstwa. Wszystko wskazuje, że jego syna przed śmiercią uchroniło tylko to, że ojciec nie był wstanie prawidłowo wycelować pod wpływem alkoholu. Zdzisław W. nie przyznaje się do winy.