Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", unijni urzędnicy z problemem trwonienia pieniędzy borykają się nie od dziś. Budżet został już zakwestionowany... 15 razy. Za każdym razem przez bezsensowne inwestycje. Przykłady? Oto one:
- Unia wydała 72 mln euro (300 mln zł) na kampanię antynikotynową. Problem w tym, że w tym samym czasie dopłaty do upraw tytoniu wyniosły 293 mln euro (1,2 mld zł)
- 2,5 tys euro (10 tys. zł) otrzymał Wolfgang Porsche, szef rady nadzorczej Porsche AG i jeden z najbogatszych ludzi Europy, na renowację... swojego domku myśliwskiego.
- 2,1 tys. euro (8,6 tys. zł) kosztował parking dla rowerzystów w węgierskim miasteczku Vargesztes. Za te pieniądze wkopano w ziemię 10 drewnianych palików.
- 850 tys. euro (3,5 mln zł) otrzymało szwedzkie miasteczko Orsa na... stworzenie centrum wzornictwa mebli, które będzie "odzwierciedlało równość płci".
Jak bronią się unijni urzędnicy, którzy musieli w końcu zatwierdzać takie projekty? Z rozbrajającą szczerością mówią, że błędy muszą się zdarzać, gdy zarządza się tak ogromnym budżetem.