O co chodzi? Zamiast 7 proc. prowizji pobieranej od składek przyszłych emerytów do ZUS, Otwarte Fundusze Emerytalne będą mogły pobierać najwyżej 3,5 procent. Takie zmiany wprowadzi nowelizacja ustawy o OFE, która zacznie obowiązywać od stycznia przyszłego roku. Sejmowi eksperci wyliczyli, że w ciągu trzech lat na kontach ubezpieczonych Polaków pozostanie prawie 2 mld zł. Do tej pory większość funduszy co miesiąc zdzierało aż 7 zł z każdych 100 zł, jakie na nasze emerytury przekazywał im ZUS. Teraz będą mogły zabierać nie więcej niż połowę tej kwoty, czyli 3,5 złotego. A skoro mniej pieniędzy zostanie przeznaczonych na zyski dla kadry zarządzającej OFE, to na naszą przyszłą emeryturę będzie pracować więcej pieniędzy. Jak to się przełoży na wysokość emerytur? Dzięki tej zmianie świadczenia wzrosną, choć jeszcze nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. W zależności od stażu w OFE i od wysokości naszej pensji, emerytury mają być wyższe od kilku do kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Rocznie zyskamy już jednak nawet kilkaset złotych. Niewykluczone, że w przyszłości będą kolejne obniżki składek do OFE. Fundusze emerytalne kosztują nas bowiem bardzo słono. W ciągu 10 lat ze 120 mld zł, jakie ZUS przekazał na ich konta, OFE pobrały aż 10,5 mld zł jako wynagrodzenia dla siebie. To sporo, bo prawie 9 proc. przelanych do OFE składek.
JACEK JURCZAK (42 l.), budowlaniec
Staż pracy 23 lata, zarabia 2500 zł. Jego przyszła emerytura wzrośnie o 110 złotych rocznie: – Nie wierzę, że ten pomysł będzie działać. Mam jednak nadzieję, że się mylę i w przyszłości będę miał godną emeryturę.
URSZULA DANILCZUK (36 l.), fryzjerka
Staż pracy 20 lat, zarabia 1800 zł. Jej przyszła emerytura wzrośnie o około 85 złotych rocznie: – Bardzo się cieszę, że rząd myśli o naszych przyszłych emeryturach. Ciężko mi jednak uwierzyć, że te zmiany są na pewno na naszą korzyść. Jak dożyję, to się przekonam.