Ten eksperyment procesowy musiał być przeprowadzony w tajemnicy, pod osłoną nocy. Głośny mord, który poruszył cały kraj na początku roku, jest szczególnie drażliwym tematem w samym Ełku. Śledczy obawiają się wręcz ataków lokalnej młodzieży na aresztowanych i samosądu.
- Ze względu na poprzednie wydarzenia datę eksperymentu utrzymywaliśmy w tajemnicy - wyjaśnia nam Ryszard Tomkiewicz z prokuratury w Suwałkach, która prowadzi śledztwo.
Dlatego zamknęli okolicę, a pod punkt sprzedaży kebaba przyjechali dopiero po godz. 21. Po jakiejś godzinie na miejsce został dowieziony z aresztu właściciel kebaba, 41-letni Algierczyk. Przez trzy godziny pokazywał śledczym krok po kroku, jak doszło do morderstwa.
Około godz. 1 w nocy zmienił go 26-letni Tunezyjczyk - ten, który zadał śmiertelne ciosy w serce i nerki. Jego wersja tragicznych wydarzeń różniła się nieco od tej, jaką chwilę wcześniej przedstawił jego starszy kolega.
Praca śledczych trwała aż do świtu. Obydwu podejrzanym grozi nawet dożywocie.
ZOBACZ: Kierowca zgnieciony przez zaopatrzenie. Śmiertelny wypadek w Wielkopolsce