Choć alarmy z błahego powodu się zdarzają, to na wszystkie takowe ratownicy muszą reagować. Dziwnym jednak jest, gdy na asfaltowej, dobrze oznakowanej i szerokiej trasie, która jest uznawana za najłatwiejszy szlak w Tatrach dochodzi do zgłoszenia.
Tymczasem to właśnie na tej drodze do Morskiego Oka starsza kobieta i jej syn uznali, że się zgubili i postawili na równe nogi ratowników TOPR. Wezwali pomoc, bo nie mogli trafić do celu.
Zobacz także: Ten mężczyzna próbował porwać dziecko. Rozpoznajesz go? [ZDJĘCIA]