- Około 80-letni mężczyzna poprosił, żebym pojechał z nim do jednego z banków w centrum miasta. W czasie podróży jego telefon komórkowy bez przerwy dzwonił, a on powtarzał tylko: "tak, tak, panie komisarzu, już jadę po pieniądze" - mówi pan Andrzej. Czujny taksówkarz nabrał podejrzeń, że jego klientem manipulują oszuści. - Zapytałem, z kim tak rozmawia. Powiedział, że bierze udział w tajnej akcji Centralnego Biura Śledczego. Że zadzwonili do niego policjanci i poprosili, żeby przekazał 30 tys. zł fałszywemu wnuczkowi, a oni go schwytają. Dziadek był przekonany, że zostanie bohaterem. A ja go przekonywałem, by to sprawdził, bo być może rozmawia z bandziorami - opowiada nam kierowca. Ostatecznie pan Andrzej zadzwonił pod numer alarmowy policji i opowiedział o całej sytuacji. Dyspozytorka przekonała emeryta, by nie wypłacał pieniędzy. Po chwili zjawili się prawdziwi funkcjonariusze, ale wnuczkowy gang uciekł. 80-latek był w szoku. - Nie mógł uwierzyć, że dał się tak zmanipulować. Był mi bardzo wdzięczny - mówi taksówkarz. Kierowcy wdzięczni są również policjanci. - Cieszymy się, że dzięki licznym publikacjom w prasie i akcjom informacyjnym coraz więcej osób ma świadomość czyhającego zagrożenia - mówi st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. - Pamiętajmy, że policja nigdy nie prosi o przekazywanie pieniędzy. Jeśli otrzymamy taki telefon, należy się rozłączyć i zadzwonić pod numer 112 lub 997 i powiadomić odpowiednie służby - sugeruje.
Zobacz: Kradzież na kuzyna. Na czym polega? Czym się różni od kradzieży na wnuczka?
Polecamy: Złodzieje wyłudzili 60 mln zł! Gigantyczna suma kradzieży metodą "na wnuczka i policjanta"!