O rajdzie pijanego instruktora policjantów z Tarnobrzega poinformowali inni kierowcy, którzy widzieli lub mijali ten wyjątkowo niebezpieczny konwój.
Pierwszy jechał motocykl, który prowadziła przestraszona niewiasta, a za nią podążał samochód z wyraźną L-ką na dachu. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że auto poruszało się bardzo niepewnie w dodatku wężykiem.
Gdy funkcjonariusze odnaleźli zygzakujący konwój nie mieli już wątpliwości, że to sprawa śmierdząca na odległość w dodatku alkoholem. 39-letni mężczyzna, który siedział za kierownicą auta miał problemy z wydostaniem się z pojazdu, a badanie alkomatem nie pozostawiło już żadnych wątpliwości.
Wynik 3,34 promila alkoholu w wydychanym powietrzu mówi sam za siebie. Mężczyzna został natychmiast zatrzymany. Odpowie za jazdę o pijanemu i narażenie innych użytkowników drogi na niebezpieczeństwo. Najprawdopodobniej straci również uprawnienia do szkolenia innych kierowców.