3-letni Piotrek bawił się w pokoju. Jego rodzice i starsza siostra zostawili go tylko na kilka minut, kiedy nagle usłyszeli krzyk. Chłopiec płakał, że połknął coś metalowego. Jego siostra zauważyła brak baterii w okularach 3D. Mama Piotrka natychmiast zabrała go do szpitala w Tarnowie. Sprawę Piotrka nagłośnił materiał "Blisko Ludzi" TTV.
Lenistwo lekarzy zagroziło życiu Piotrka
To był długi weekend majowy. Lekarze nie przejęli się informacją od rodziny i po zrobieniu prześwietlenia brzucha wypisali dziecko. Doktor, który przyjmował chłopca stwierdził, że pewnie połknął plastik i nie ma się czym martwić. Kiedy jego mama znów zadzwoniła na izbę przyjęć, usłyszała, że nie ma sensu sprowadzać Piotrka do szpitala. Została skierowana do pediatry, który z kolei stwierdził infekcję i przepisał lek przeciwgorączkowy.
Ratunek po 6 dniach
Dopiero drugi pediatra, do którego trafił mały Piotrek stwierdził, że trzeba powtórzyć prześwietlenie. Mięło 6 dni, chłopiec znów był u chirurga i znów zignorowano jego stan. Udało się jednak wykonać prześwietlenie całego tułowia Piotrka. Kiedy okazało się, że ma baterię w przełyku, został przetransportowany do Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Operacja była bardzo skomplikowana, ponieważ bateria znajdowała się blisko aorty.
Co mogłoby się stać, gdyby ratunek nie nadszedł?
Bateria była bardzo zardzewiała. Elektrolit mógł wylać się z niej w każdej chwili. Trujące substancje przedostałyby się do organizmu Piotrka i chłopiec prawdopodobnie by umarł. Sprawą zajęła się tarnowska prokuratura i Okręgowa Izba Lekarska.