Dyrektorka w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy była szefową lokalnego sztabu. Pieniądze z puszek przeliczano w jej gabinecie. Kobieta liczyła banknoty, a wolontariusze zajmowali się bilonem. Wszystko potem dyrektorka wpisywała do specjalnego protokółu, który sfałszowała. Umieściła w nim bowiem tylko kwotę z bilonu, a grubsze nominały sobie zawłaszczyła. Oszustwo szybko jednak wyszło na jaw, gdy uczniowie zdziwili się, że kwota zebrana przez ich sztab jest drastycznie niska. W wyjaśnienie sprawy włączyła się policja i prokuratura. - Postępowanie w sprawie przywłaszczenia prowadziliśmy od połowy stycznia. To wtedy zaczęło pojawiać się wiele wątpliwości co do przeliczania pieniędzy ze zbiórki w jednej ze szkół średnich w Tarnowie - poinformował TVN24 Marcin Stępień z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie. - Uczniowie pamiętali, jakie banknoty były wrzucane do ich puszek, szczególnie że na przykład komuś wrzucono dwadzieścia dolarów kanadyjskich. Podczas przeliczania te banknoty jakoś umykały - dodał Stępień.
Dyrektorka szkoły próbowała się tłumaczyć tym, że zapomniała wpłacić pieniądze na konto WOŚP. Kwotę 5733 złotych próbowała potem oddać, ale było już za późno. Dyrektora otrzymała zarzuty przywłaszczenia cudzych pieniędzy. - Nie daliśmy wiary tym słowom. Kobieta usłyszała zarzut przywłaszczenia ponad 5500 złotych. Nie przyznała się do winy, ale złożyła obszerne wyjaśnienia - mówi Marcin Stępień. Prokuratura bada także kwestia podrobienia podpisów pod protokołami ze zbiórki WOŚP. Za kradzież pieniędzy dyrektorce grozi do pięciu lat więzienia. Kobieta przebywa obecnie na wolności.