Pętla policyjnej obławy coraz bardziej zaciskała się wokół Wojciecha S. (27 l.). Mężczyzna od piątku ukrywał się w lesie po tym, jak z zimną krwią zamordował swoją żonę i usiłował zabić teściową. Był osamotniony. Nikt ze znajomych nie chciał mu pomóc. Wtedy zrozumiał, że w tej sytuacji istnieje tylko jedno rozwiązanie...
Mężczyzna pod osłoną nocy przekradł się na osiedle przy ul. Westerplatte w Tarnowie i niezauważony przez nikogo wszedł na klatkę schodową. Kilka minut później był już na ostatnim piętrze wieżowca. Otworzył okno na klatce schodowej i runął w przepaść. - Mężczyzna, który wyskoczył z okna, nie miał przy sobie żadnych dokumentów, wszystko wskazuje na to, że to poszukiwany listem gończym Wojciech S. - poinformowała Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Tymczasem śledczy wciąż ustalają, dlaczego zginęła Anna S. Wiadomo, że tuż przed morderstwem Wojciech S. zadzwonił do swojej żony, która odeszła od niego i zamieszkała u swojej matki. Rozmawiali bardzo spokojnie i umówili się na spotkanie. Nic nie wskazywało, że jeszcze tego samego wieczora dojdzie do tragedii.
Podczas spotkania zwyrodnialec zaatakował nożem teściową, a gdy ta pobiegła po pomoc, rzucił się na Annę S. Zadał jej kilkanaście ciosów nożem, dobił widelcem do grilla. Na szczęście oszczędził półtorarocznego Kacperka.
Sąsiedzi są wstrząśnięci tragedią. Ale nie mieli dobrego zdania o męż-czyźnie. - Słyszeliśmy często, jak krzyczał na Anię i Kacperka! Bo mu się nie podobało, że wolno idą i ich poganiał - mówi najbliższa sąsiadka. Ale na krzykach niestety nie poprzestawał.
W połowie sierpnia zepchnął swojego synka z łóżka, bo chłopczyk płakał. Posiniaczony malec trafił do szpitala, a Anna S. złożyła doniesienie na policji. Opowiedziała, co działo się w czterech ścianach mieszkania, które wynajmowali. twierdziła, że mąż znęca się nad rodziną. Wojciech S. dostał zakaz zbliżania się do dziecka. Wczoraj w Krakowie w Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcje zwłok zamordowanej. Liczba ciosów, jakie zadał jej mąż, pozwoli ustalić dokładny przebieg zbrodni. Nic jednak nie wróci jej życia, a Kacperek (1,5 r.) będzie wychowywał się bez rodziców.