Ta rodzinna tragedia wydarzyła się w Tarnowskich Górach (woj. śląskie) w Święto Niepodległości. Odkryła ją znajoma Katarzyny K. Gdy stanęła pod drzwiami mieszkania na laskowickim osiedlu i nikt jej nie otworzył, pomyślała, że stało się coś złego. Przecież były umówione, a Katarzyna nie zwykła lekceważyć takich spotkań. Koleżanka natychmiast zaalarmowała mieszkającą w tym samym budynku matkę kobiety. Drzwi mieszkania wyważono i... - Sebastian wyglądał, jakby spał, ale był zimny i nie oddychał. Ciało Katarzyny było w łazience - relacjonują świadkowie.
Na miejscu pojawili się policja i prokurator. - Na razie wygląda na to, że matka zabiła syna, a potem popełniła samobójstwo. Sekcja zwłok kobiety wykazała, że zmarła bez udziału osób trzecich. Natomiast chłopczyk został uduszony. Nie wiemy jeszcze jak. Wiadomo jedynie, że się nie bronił. Być może został czymś odurzony - wyjaśnia Anna Szymocha-Żak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach.
W mieszkaniu śledczy znaleźli list. Badania wskażą, czy jego autorką jest Katarzyna K. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kobieta pisała w nim o depresji, jaką przechodziła. Czyżby to było przyczyną tragedii?