Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Młodzi ludzie, związani z Ruchem Narodowym, spotkali się wczoraj pod Kancelarią Premiera. Hasło manifestacji brzmiało: "Natychmiastowa dymisja rządu". Rozjuszeni demonstranci protestowali przeciwko panującej władzy. Protest był odpowiedzią na skandaliczne nagrania, ujawnione przez "Wprost", na których uwieczniono kompromitujące rozmowy m.in. Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belki.
Zobacz: Afera taśmowa. Piotr Skwieciński: Prezes NBP w okresie swej kadencji jest praktycznie nieusuwalny
- Trzeba reagować natychmiast, bo od poniedziałku na całego rozpocznie się festiwal rozmywania odpowiedzialności, całego teatru i gry pozorów - czytamy w e-mailu od Ruchu Wolności.
Demonstracja rozpoczęła się pod Kancelarią Premiera. Stamtąd grupa protestujących przeszła pod Sejm. Tam młodzi ludzie napotkali kordon policji. Policjancji bronili wejścia do parlamentu. Rozwścieczony tłum nie ustępował. Sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że funkcjonariusze policji musieli użyć gazu pieprzowego i zawołać posiłki z innych części Warszawy.
- Ostatecznie policji udało się odepchnąć demonstrantów na trawnik przed Sejmem - czytamy na Gazeta.pl. Jak podaje portal, nikt z protestujących nie został zatrzymany.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail