Tata kazał zabić mojego ukochanego

2010-01-09 11:50

To była historia jak ze strasznej bajki! Mieszkający w schronisku dla bezdomnych Konrad Piotrowski (†33 l.) z Łodzi zakochał się z wzajemnością w pięknej Roksanie (27 l.), córce jednego z najbogatszych łodzian, potentata w branży tekstylnej. Niestety, piękna i bezinteresowna miłość została brutalnie przerwana przez ojca Roksany, Piotra L. (52 l.).

Mężczyzna nie mógł pogodzić się z faktem, że jego ukochana córka spotyka się z takim typem. By pozbyć się niechcianego i do tego biednego jak mysz kościelna "zięcia", zlecił jego zabójstwo!

PRZECZYTAJ KONIECZNIE
- Policjant-kat gwałcił żonę
- Policjant poćwiartował kobietę
- Rzucił się z nożem na szwagierkę
- Zamurował zwłoki matki, by zagarniać emeryturę

Roksana i Konrad poznali się w szpitalu, kiedy oboje tam trafili. Ich szpitalna przyjaźń szybko przerodziła się w gorącą miłość. - Konrad ujął mnie swoim ciepłem - wspomina Roksana. - Był taki uczuciowy. Tak pięknie opowiadał o otaczającym nas świecie... - rozpływa się kobieta.

Początkowo rodzice Roksany akceptowali ten związek. Ale z czasem uznali, że Konrad nie pasuje do ich rodziny. Mieszkali przecież w najdroższej dzielnicy Łodzi, prowadzili wielkie hurtownie z dodatkami krawieckimi, obracali milionami złotych. A Konrad nie miał nic. Nie pracował, wyprowadził się z rodzinnego domu do ośrodka dla bezdomnych.

czytaj dalej>>>


- Tata zaczął mi dawać do zrozumienia, że powinnam zostawić Konrada - mówi Roksana. - Wmawiał mi, że Konrad go okrada, że mu grozi, a to nie była prawda - mówi teraz kobieta.

Patrz też: Wepchnął zwłoki 4-latka do suszarki

Zdesperowany biznesmen, widząc, że córka nie ma zamiaru rozstać się z chłopakiem, postanowił więc pozbyć się go raz na zawsze. Za 160 tysięcy złotych wynajął płatnego zabójcę, Jacka H. (62 l.). 30 listopada 2007 roku wyrok został wykonany. Morderca strzelił Konradowi z bliskiej odległości w głowę na klatce schodowej kamienicy, w której mieszka matka ofiary.

Ustalenie sprawców zbrodni zajęło policjantom ponad rok. Początkowo nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Żadnego tropu, który mógłby zaprowadzić ich do sprawców.

Po nitce do kłębka

Z czasem jeden ze świadków zeznał, że w dniu zabójstwa w okolicy parkował charakterystyczny samochód - czerwony opel calibra. Śledczy sprawdzili więc wszystkich właścicieli takich aut w Łodzi. Tak trafili na siostrzeńca Jacka H., który jeździł takim samochodem. Układając puzzle w całość, dotarli w końcu do mordercy, który pożyczył pojazd. Ten zeznał, że działał na zlecenie Piotra L. Biznesmen został zatrzymany kilka dni później na lotnisku Okęcie, gdy wracał z podróży służbowej.

Zobacz koniecznie: Ukrył zwłoki swojego kolegi w szambie

- Nie podejrzewałam, że mój tata jest zdolny do czegoś takiego. Nie wiem, czy mu wybaczę. Kochałam Konrada - płacze Roksana.

Piotrowi L. za zlecenie zabójstwa i Jackowi H. za morderstwo grozi dożywocie. Przed sądem w tej samej sprawie stanie też dwóch męż-czyzn, którzy pośredniczyli w transakcji. Proces ma ruszyć już w najbliższą środę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki